Rozdział 6

18:45

-Możecie mi powiedzieć co wy wyprawiacie?!- skoczkowie to podobno dorośli ludzie,a dorośli ludzie podobno posiadają takie coś jak mózg i umieją go używać. Właśnie podobno. Austriaccy skoczkowie zdecydowanie tego mózgu chyba nie mają. Konkurs skończył się kilka godzin temu, a chłopacy chcieli być dobrymi wujkami, więc stwierdzili że się zajmą małym, a ja mam iść odpocząć. Nie było mnie godzinę. Tylko godzinę, a oni zdążyli zrobić z mojego i Gregora pokoju skocznie, ale oczywiście nie to jest problem. problemem jest to, że ubrali małego w mini kombinezon i "uczą" go skakać na nartach.- Oszaleliście do końca?!-spytałam zabierając Stefanowi Thomasa i ściągając mu mini kombinezon.
-Daj spokój kochanie, to tylko zabawa.- powiedział Gregor, podchodząc do mnie, zaczepiając małego.
-Oh jasne zabawa. Gregor on ma dopiero 2 miesiące, mogliście mu coś zrobić.- westchnęłam siadając na łóżku, w między czasie reszta skoczków wyszła z pokoju.- On jest jeszcze za mały na takie rzeczy.
-Masz rację, przepraszam.- powiedział siadając obok mnie i przytulając mnie do siebie.
-Pójdę się przejść, nie rób już nic głupiego, proszę.- uśmiechnęłam się, a ten wziął małego na ręce i zaczął się z nim wygłupiać, kocham ich najbardziej na świecie.Wyszłam z pokoju i  pech chciał, że wychodząc musiałam oczywiście na kogoś wpaść.
-Um, hej Cysia.
-Cześć Maciek.-oczywiście, ze z moim szczęściem musiałam wpaść na mojego byłego, jakże by inaczej.
-Więc... Co u Ciebie?-spytał, lekko się uśmiechając, ale z jego twarzy ciągle można było wyczytać zakłopotanie.
-Wszystko dobrze, jak treningi?-uśmiechnęłam się i usiadłam na kanapie na holu hotelowym, zaraz obok mnie dosiadł się Maciek.
-Coraz lepiej. Wtedy w Zakopanem... Głupio wyszło, naprawdę. Przepraszam, po prostu..- Kot zdecydowanie się denerwował, zawsze gdy się stresował bawił się palcami u dłoni, nie inaczej było teraz.
-Daj spokój Maciek, było minęło. Nic mi się nie stało,a to najważniejsze.
-Nie Cyśka. Przepraszam Cię, serio. Nic się nie stało, a mogło. Byłem zazdrosny.. I wściekły. Nie odzywałaś się tyle czasu, nie wiedziałem co się z Tobą dzieje. Nie dałaś szansy mi wytłumaczyć tego co widziałaś w Krakowie. Naprawdę Cię kochałem. Ciągle kocham.
-Maciek daj spokój. Minęło już tyle czasu...
-Nie Cysia. Wtedy odpuściłem i straciłem Cię na tyle czasu. Drugi raz nie po pełnie tego samego błędu- mówiąc to zbliżył się do mnie i chwycił mnie za rękę.- Jeśli się kogoś kocha walczy się o tą osobę.
-Co tu się dzieję?-nie wiadomo skąd pojawił się Gregor. Dzięki Bogu, zaczęłam się już bać tego w jakim kierunku zmierza ta rozmowa.Poza tym gdyby można było zabijać wzrokiem, Kot by już nie żył.
-Rozmawiamy tylko, stało się coś?-zapytałam, zabierając rękę z uścisku Maćka.
-Chciałem spytać tylko gdzie są czyste pieluszki, ale poradzę sobie sam. Rozmawiajcie sobie dalej.- Gregor rzucił Maćkowie wściekłe spojrzenie i wrócił się do pokoju. Dzięki za ratunek, serio.
-Kocham Cię Marcelina. Nigdy nie przestałem. Kiedy wyjechałaś, nie dawałaś żadnego znaku życia, myślałem że oszaleję. Byłaś... Jesteś dla mnie wszystkim
-Maciek.. Minęły 3 lata. Jestem zaręczona, mam synka. To co było kiedyś już nie istnieje...
-Miłość nigdy nie przestaje istnieć i sama dobrze o tym wiesz. Daj mi szansę odbudować to wszystko, proszę...Kocham Cię jak wariat. Daj mi tą ostatnią szansę...- Trzy lata temu byliśmy najszczęśliwszymi ludźmi na świecie, którzy nie widzieli poza sobą świata, ale wystarczył jeden moment aby to wszystko zniknęło. Teraz po tych kilku latach widząc te same iskierki szczęścia i prawdziwej miłości w oczach Maćka, wiem że mówi szczerze. Kot zawsze o uczuciach mówił szczerze, zwłaszcza o tych którymi darzył mnie. Patrząc na niego zaczynam się wahać czy decyzja którą podjęłam była dobra, ale zaraz przed oczami pojawia mi się uśmiechnięta twarz Gregora, kiedy po raz pierwszy na ręce wziął małego.- Cysia?- zapytał Maciek, kiedy nie odzywałam się przez dłuższą chwilę.

**********
Wracam ludzie! Święta już nie długo (tylko 8 dni, high yeah!), semestr dobiega końca ( co nie przeszkadza moim nauczycielom w poniedziałek dzień przed wystawianiem ocen zrobić 2 sprawdziany i 2 kartkówki), czasu coraz więcej nareszcie i mam nadzieję że coraz więcej weny do pisania nowych rozdziałów.
 A na razie życzę wam Magicznych i spokojnych  świąt, spędzonych w gronie rodziny, wymarzonych prezentów, szczerego uśmiechu na twarzy każdego dnia,a zwłaszcza w ten szczególny czas. Dużo miłość i szczęścia w nadchodzącym Nowym roku, aby był on jeszcze lepszy i niezapomniany. Wesołych świąt kochani

You Might Also Like

0 komentarze

Popular Posts